no to jedziemy dalej, dalej plenerowo i tym razem zalegle plenerowo bo to zaległy plener był.
Oto Karolina i Łukasz bohaterowie tego posta. Zaczeliśmy wietrznie:

potem było kamieniście, bo to kamienica była:


aż w końcu się zmęczyli i na nic się zdało mówienie, ze to brudne schody były, stwierdzili, że sił nie maja i odpocząć muszą:

a gdy odpoczęli na kawę mnie zaprosili o dokładnie tu:

no i ciągle gdzieś dzwonili…. ale kawa dobra była więc się nie czepiałem…

a na koniec Karolina chciała sie pochwalić, że potrafi (?) prowadzić swoje czarne autko:

the end ;-)
