a wzięli go wtedy gdy jeszcze upalnie było a słońce na niebie mocno świeciło. Oboje od samego początku mocno uśmiechnięci, mocno zakochani i mocno szczęśliwi! Czyli wszystko tak jak być powinno! A więc zapraszam, na krótkie streszczenie ich dnia pełnego miłości bez końca… Z dedykacją oczywiście dla kropek trzech… ;-)
16-11-2009
15-10-2009
zima…
tak w nawiązaniu do tego co dzieje się za oknem przypomniała mi się wyprawa w góry a dokładniej na Babią Górę już trochę czasu temu (grudzień 2005). Bo kiedyś jak człowiek pracował na etacie to miał masę czasu a teraz… ehhh szkoda gadać. Najlepszy dowód na to, to to że mineła godz. 3 w nocy a ja sobie robię przerwę w obróbce aby posta napisać… Nie żebym narzekał, bo kocham to co robię i sprawia mi to olbrzymią frajdę i nie wyobrażam sobie życia bez aparatu, życia bez fotografii… Zresztą zawsze powtarzam – najważniejsze to żadnego dnia w życiu nie przepracować i jak narazie to mi się udaje, bo zawsze robiłem to co lubię, to co sprawia mi przyjemność i wielką frajdę i mam nadzieję, ze tak zostanie i że do końca życia nie będę musiał nigdy pracować ;-)
No ale wracając do zimy to zapraszam na parę zdjęć z tej zimowej wyprawy na Babią Góre. Wyprawy skitourowej, dla niewtajemniczonych, to wyprawy na specjalnych nartach – coś jak połączenie nart biegowych ze zjazdowymi. Jeżeli komuś się spodobało to zapraszam na całość TU – Babia Góra
09-10-2009
i znów…..
wieki mnie tu nie było… no ale jak tu być jak tyle z Was czeka na swoje zdjęcia ze ślubu… Więc siedze od rana do późnej nocy nad zdjęciami… Na szczęscie szczyt sezonu już minął i mam więcej czasu na obróbkę. Ze statystyk, to jak ostatnio policzyłem, to aby odrobić się z tym wszystkim co teraz mam na dyskach to musze zrobić selekcje… ponad 30 tysięcy zdjęc…. masakra… A jeszcze troche dojdzie bo pare reportaży w październiku i listopadzie mam… Więc proszę o wyrozumiałość i cierpliwość bo wychodzę z założenia ze lepiej powoli a dobrze niż odwrotnie :-) I jak do tej pory to się sprawdza, gdyż nie zdarzyła mi się jeszcze niezadowolona ze zdjęć para :-)
A na dowód, że żyje i jednak coś robię to parę fotografii z ostatnio skończonego reportażu Asi i Patryka – kolejnej mojej przesympatycznej pary. Zresztą chyba mam szczęście bo same takie pary mi się trafiają i nawet już wiem że w przyszłym roku tez wiele fajnych par bedę miał :-) Oby tak dalej!
07-09-2009
Bala Band i oświetlenie architektoniczne i sceniczne na weselu Magdy i Kuby
w piątek miałem niewątpliwą przyjemność gościć na weselu Magdy i Kuby, kawał drogi od Krakowa bo w Nieborowie aż…… ale warto było ;-) Piękna, roześmiana i zakochana w sobie para, pełna szalonych pomysłów a do tego świetny zespół Bala Band , grający super muzykę na żywo wypełniając przy okazji calą sale bajecznym światłem tworząc magiczny klimat, któremu nawet ja uległem, przyznaje się ;-) Oby na każdym weselu był taki zespół z takim światłem!
a to wspomniana na wstępie para, Magda i Kuba, zaraz przed oczepinami, więc panna młoda jeszcze w welonie ;-)))
26-08-2009
dwóch pancernych i mysza…
a zaczeło się tak… W tygodniu tamtym odbieram telefon, dzwoni Aneta aby uzgodnić co i jak będzie w sobote na ślubie jej. No i słysze w słuchawce, że jestem jest największą radością tego dnia… mówię hmm… no chyba nie ja, tylko Łukasz… No więc się poprawiła i przyznała mi rację ale zbytnio się nie zmartwiłem bo w sumie być drugą radościa tego dnia, zaraz po narzeczonym, to nie jest żle ;-) No więc czekałem na sobotę niecierpliwie bo zapowiadało się naprawdę ciekawie tym bardziej, że nie mieliśmy się okazji wcześniej spotkać i dopiero w sobotę spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ale moje oczekiwania zostały spełnione w więcej niż 100%. Zastałem przesympatyczną parę, usmiechnietą od ucha do ucha, która pokazała mi co to radość, miłość i łzy. Aż żal było z wesela wychodzić… Nie tylko z tego powodu…. ;-)
No ale kontynuując, to umowiliśmy sie na plener w poniedziałek. Pogoda miała być taka sobie… no ale Aneta i Łukasz we wtorek wylatywali juz daleko daleko w podróż zwaną poślubną więc plener musiał być w poniedziałek i koniec kropka. No więc jedziemy. Cel: Czarny Staw w Tatrach ;-) Na zakopiance oczywiscie koorek… A ze w aucie radia nie było… to Aneta, myszą przez Łukasza zwaną… radio zastępowała… i czterech pancernych i psa zapodawała:
„Deszcze niespokojne potargały sad,
a my na tej wojnie ładnych parę lat.
Do domu wrócimy, w piecu napalimy,
nakarmimy psa.
Przed nocą zdążymy, tylko zwyciężymy,
a to ważna gra.”
No więc w tym czerwonym czołgu, dwóch pancernych pędziło z zawrotną szybkościa zakopianka 5km/h a z tyłu mysza głosu dawała ;-)
No dobra, koniec pisania bo to przecież blog fotograficzny jest ;-)
A więc… zaczeliśmy jak prawdziwe cepry…. zaraz po przyjechaniu na parking od pożywnego obiadu aby siły w góry iść mieć.
A gdy juz pojedliśmy, pełni energii i zapału… zasiedliśmy w wozie konnym i dopingowali konie dwa, aby do góry wywiozły nas :-D
A tu ceper – Mr. Prestige – moda męska na szlaku…
podejście nad Czarny Staw – oj stromo było, cięzko było…
no ale prawie juz na samym szczycie na Łukasza czekała nagroda….
a teraz to już bez komentarza, bo góry mówią same za siebie ;-)
ufff jest tego jeszcze pełno i koszmarnie cieżko było coś wybrac…. bo góry góry góry i do tego Aneta i Łukasz…. ehhh masakra ;-) Dziękuje za mile spędzony dzień i oby więcej takich. ;-)
14-07-2009
Julita & Guy
700km… aby zrobić plener?? czemu nie ;-) Mam nadzieję, że warto było! Na szybko dwa zdjęcia, które w oko wpadły a które nie powstałyby bez ogromnego wsparcia duchowego trzech kropek… Więc dedykuje trzem kropkom te dwa kadry i dziękuje Julicie i Guy za cierpliwe pozowanie do zdjęć. :-) A gwoli formalności, plener odbył się w Arkadii.
09-07-2009
Karolina & Mariusz
no i dziś kolejny raz trzy kropki, od których wszystko przecież się zaczęło, skrzydeł mi dały… więc jak tu posta nie napisać znów?? No a do tego, że akurat plener dzisiaj rano jeszcze miałem, z para młodą, jak w tytule, co aż z miasta Warszawy przyjechała po to aby wykąpać się… bo w stolicy ponoć problemy z wodą mają… to wklejam tu parę klatek z ich kąpieli… Mam nadzieję tylko, że nie skończy sie to jakimś przeziębieniem dla Karoliny ale przecież woda ciepła była, więc może nie będzie źle ;-)